Po ogromnych wzrostach cen nieruchomości w 2007 roku, nastąpiła kilkuletnia stabilizacja cen nieruchomości. Sytuacja zmieniła się w 2016 roku, kiedy to zaczęto odczuwać wzrost cen na rynku nieruchomości wtórnych. Rok później wzrosty cen ofertowych, można było zauważyć na rynku pierwotnym. Od tego momentu, z roku na rok obserwujemy dynamiczny wzrost cen.
W 2019 roku średnie ceny mieszkań w październiku kształtowały się na wyższym poziomie niż w roku poprzednim. Jak wyglądała sytuacja w poszczególnych miastach? Na rynku pierwotnym króluje niezmiennie Warszawa z ceną 8526/m2. Nie dużo niższe są ceny w Krakowie – 8300 zł/m2. W mniejszym Lublinie, ceny ofertowe na rynku pierwotnym są znacznie mniejsze – to jest 5694 zł/m2. Na rynku wtórym sytuacja wygląda podobnie. Najwyższe ceny nieruchomości sięgające prawie 11 tysięcy złotych są w Warszawie. Nie dużo tańsze ceny nieruchomości są w Krakowie (9524zł/m2) i w Gdańsku (9959zł/m2). Takie informacje zaprezentował raport bankier.pl.
W poprzednim roku ceny transakcyjne nieruchomości ogółem wzrosły o około 13%. Eksperci prognozują, że rok 2020 nadal będzie rokiem wzrostu cen na rynku nieruchomości. Najważniejszym powodem takiej sytuacji, jest ciągle wysoki popyt na nieruchomości, zarówno stare, jak i nowe. Zasady wolnorynkowe są banalnie proste. Kiedy popyt przewyższa podaż, ceny muszą rosnąć. Dlaczego popyt jest wysoki? Chociażby z powodu rekordowo niskich stóp procentowych. Kredyt hipoteczny jest od kilku lat wyjątkowo opłacalny. Drugim powodem są reformy rządowe – rozszerzenie programu 500+ oraz wprowadzenie wyżej płacy minimalnej, oznacza większe możliwości finansowe polskich rodzin w zakresie budowania kapitału, czy też zdolności spłat raty kredytowej.
Na ceny nieruchomości – szczególnie na rynku pierwotnym- wpływają większe koszty materiałów budowlanych. Ponadto wzrosty cen na rynku pierwotnym, powodują, że sprzedający ceny swoich nieruchomości na rynku wtórym windują w górę. Na tle wciąż drogich działek budowlanych, można ogólnie stwierdzić, że obroty nieruchomościami kierują się w stronę rynku wtórnego – tu mogą wystąpić największe podwyżki. Polacy nie doszli jeszcze do momentu, w którym ceny nieruchomości są nieakceptowalne, co oznaczałoby `pęknięcie bańki`. Coraz lepsza sytuacja ekonomiczna Polaków sprawia, że popyt nie słabnie, co więcej stać nas na większe, o podwyższonym standardzie i bardziej luksusowe nieruchomości.
autor: Marta Kubacka